IMG_3018

Tak już bywa, że ciężko wszystko zaplanować i przewidzieć a już na pewno nie kontuzję. Na początku marca 2015 roku będąc na nartach na Kasprowym kończąc już skręt, zupełnie bez przyczyny coś strzeliło w lewym kolanie, coś się wygięło i już wiedziałem, że będzie źle. Było już niedaleko do wyciągu więc udało się jeszcze zjechać o własnych siłach. Niestety weekend narciarski był skończony a po tygodniu okazało się, że nie tylko weekend a praktycznie przez cały rok mogę sobie wybić sport z głowy. Można oczywiście teraz rozpocząć dyskusje czym to było spowodowane: prędkością – na pewno nie, rozgrzaniem – to już była 3 godzina jazdy więc chyba też nie, źle przygotowana trasa – była piękna pogoda itd, itp. a może po prostu tak musiało się wydarzyć i już – tak mi widocznie było pisane. Dla tych co się zastanawiają, w którym dokładnie momencie to się stało informuje, że kończyłem robić skręt (funcurving) w prawo czyli całe obciążenie było na górnej narcie (narta wewnętrzna) a lewa, która „strzeliła” była nie obciążona – prędkości praktycznie nie było.

Zerwałem więzadło krzyżowe przednie (ACL) i konieczna była operacja!!! Szczęście w nieszczęściu, że nic więcej nie uszkodziłem (co jest rzadkością w takich przypadkach) a więzadło urwało się przy samej kości udowej co umożliwiło zastosowanie w miarę nowej techniki rekonstrukcji – Internal Bracing.
Jakiś czas temu ACL-a zerwał Kuba Błaszczykowski i o ile wiem to po 12 tygodniach od rekonstrukcji pozwolono mu dopiero truchtać po boisku. Jak widać o startach w tym roku nie miałem co myśleć. Ze łzami w oczach musiałem się pozbyć kartki ze wszystkimi zaplanowanymi startami na ten rok, która dumnie wisiała na lodówce. Zastąpiłem ją wykazem godzin z rehabilitacją.

Poniżej zamieszczam dokładny i szczegółowy opis mojej historii z kontuzją, którą na bieżąco uzupełniam

HISTORIA MOJEJ KONTUZJI

Kiedy: 2015/03/07
Co: zerwanie więzadła krzyżowego – ACL – lewa noga
Rodzaj operacji: Rekonstrukcja więzadła metodą ACL Internal Bracing
Gdzie i kto operował: Lekmed Warszawa – Dr. Słynarski
Rehabilitacja: Joanna Jaczewska – Lekmed klinika – ul. Świetlików 3, Warszawa
Wiek: 43 lata, waga 87kg, wzrost 182 cm

Zaraz po kontuzji szukałem w necie dokładnego opisu leczenia i niestety mało jest takich relacji dlatego postanowiłem opisać jak przebiegało moje leczenie po zerwaniu więzadła – ACL. Może to komuś się przyda, może kogoś zmotywuje lub podniesie na duchu :).

Kasprowy, pogoda jak w Italii, warunki idealne a jednak…

2015/03/07 – Wizyta na Kasprowym okazała się zgubna – około południa pod koniec skrętu i przy minimalnej prędkości coś delikatnie podbiło nartę i usłyszałem tylko strzał w kolanie.

2015/03/09 – wizyta w Caroline Medical Center (dr Lech Karwicki) – zrobiłem RTG (było OK) , ale podczas wizyty lekarz zrobił punkcje i ściągnął prawie 60 ml krwi (taki wewnętrzny krwiaczek) – wiadomo już, że krew nie wzięła się znikąd. Orteza, kule i zapisanie na rezonans.

2015/03/11 – Wykonanie rezonansu w Carolinie, od radiologa, który brał udział w badaniu udało mi się uzyskać info, że więzadło krzyżowe jest zerwane, ale widział gorsze i wg niego jest szansa, że się zrośnie, ale to jest do decyzji ortopedy.

2015/03/18 – Czas na wyrok – pierwsza wizyta o 9.30 u dr. Karwickiego. Najpierw punkcja i znowu krew, ale tym razem około 30 ml co jest nieźle – z resztą organizm sobie poradzi. Teraz zaczęliśmy omawianie 19 punktów w opisie rezonansu – trwało to 40 minut (bardzo rzeczowe omówienie). Wg lekarza poza wieloma obrzękami mam zerwane więzadło krzyżowe na wysokości kości udowej (czyli oderwało się od kości) i dodatkowo lekko uszkodzoną łąkotkę (ale to nie problem). Jest szansa (50/50), że więzadło się naprawi samo ale to będzie wiadomo kiedy zrobimy drugi rezonans (około 5 tyg. od urazu) – do tej pory orteza, kule i leki przeciw zakrzepowe (taki małe zastrzyki w brzuch). Dodatkowo mój przypadek skonsultuje z dr Śmigielskim (taki guru od ortopedii) i oddzwoni do mnie. Wizyta choć droga to bardzo rzetelna i rzeczowa.

Teraz już wiem, że więzadło nigdy samo się nie zrośnie, ale jeszcze wtedy ślepo w to wierzyłem.

O 13.00 wizyta u drugiego lekarza – tym razem na drugą konsultację (tak na wszelki wypadek) poszedłem do dr Mioduszewskiego (też podobno guru od ortopedii) z Ortopediki. Wizyta była szybka (około 10 min) – lekarz szybko skupił się na obrazie z rezonansu. Stwierdził, że mam zerwane więzadło, ale jak to ujął „całkiem dobrze się zerwało”, ale nie zauważył już pękniętej łąkotki (dziwne). Zbadał nogę i stwierdził, że nic się samo nie zrośnie, natychmiast rezygnujemy z ortezy i rozpoczynamy rehabilitację a za tydzień zaprasza na zabieg tzw „internal bracing” (kolokwialnie mówiąc przybicie do kości oderwanego więzadła i zabezpieczenie go specjalną taśmą). Zabieg wyceniłem u dyr. medycznej – oj było drogo!. Wizyta nie budziła zaufania a dodatkowo opinia była całkowicie odmienna od tej uzyskanej wcześniej, więc postanowiłem kontynuować leczenie w Carolinie i poradzić się jeszcze kogoś – nie ma nic gorszego w takiej sytuacji jak uzyskać dwie przeciwstawne opinie.

2015/03/25 – postanowiłem jeszcze skonsultować się z dr. Słynarskim  – zapisałem się już wcześniej na wizytę, ale wolne miejsce było dopiero za prawie dwa miesiące. Okazało się jednak, że w między czasie ktoś zrezygnował i wskoczyłem na jego miejsce :). Raczej nic to nie zmieni, ale zawsze będę miał możliwość wyceny zabiegu. Może będzie taniej niż w Carolinie :). Przemiły lekarz – wszystko dokładnie wytłumaczył i co ciekawe postawił podobną diagnozę jak dr. Mioduszewski. Praktycznie przekonał mnie do zabiegu „internal bracing”. Postanowiłem ochłonąć i dać odpowiedź następnego dnia.
Liczyłem jeszcze na ewentualny telefon z Caroliny, ale okazało się, że nie są tak solidni jak mi się wydawało i telefon informujący o efektach konsultacji z dr Śmigielskim nigdy nie zadzwonił.