Nigdy nie byłem jakimś tam lebiegą sportową, ale też nigdy jakoś na pudle nie brylowałem. Zawsze lubiłem się poruszać więc na Wf-y chodziłem, w piłkę potrafiłem kopnąć, w siatkę i pingla grywałem, ale za np. koszykówką nie przepadałem. Kiedyś nawet próbowałem swoich sił w judo (bardzo krótki epizod) oraz kajakarstwie, ale po roku trenowania lekarz uznał abym lepiej naprawił sobie serducho zanim zrobię sobie krzywdę. Rodzice już o to zadbali i dzięki nim mogę teraz sobie pływać, jeździć na rowerze i biegać. Może moja pompka wymaga regularnych kontroli, ale przeciwwskazań do uprawiania sportu nie ma i to najważniejsze. Przez okres średniej szkoły, studiów i wiele lat potem moja aktywność sportowa ograniczała się głównie do zagrania sporadycznego meczyka w gałę czy poodbijania w siatkówkę na plaży. Zapomniałbym, że grałem jeszcze w tenisa (bardzo fajna dyscyplina sportu). Jak widać sportowiec ze mnie żaden i szczerze mówiąc nawet nie myślałem, że  kiedyś to się zmieni zwłaszcza, że bardzo nie lubiłem biegać.

Był rok 2011 kiedy na wiosnę wpadliśmy z Piotrkiem na „durny” pomysł aby trochę pobiegać. Nawet nie wiem czym to było spowodowane, ale jak sobie przypomnę jak wtedy wyglądałem to mogę tylko przypuszczać 🙂 . Wiele do tego sportu nie potrzeba – spodenki, koszulka i buty były w domu więc 10 minut i gotowy na trening. O matko! jaka męczarnia – pierwsze wybiegi miały około 1-2 km czyli można powiedzieć trenowaliśmy do „długich dystansów” 😀 . Kiedy wchodziłem do domu (prawie na czworaka) moje sapanie było pewnie słychać u sąsiada. Hektolitry wody, 10 minut bezruchu i próba złapania oddechu – tak właśnie wyglądał proces regeneracji mojego organizmu na samym początku biegania. Zapewne nie ułatwiał tutaj fakt, że moje nogi musiały dźwigać 106 kg cielska.

Po miesiącu męczących treningów byliśmy już „profesjonalnymi” biegaczami, którzy na treningu pokonywali prawie 5 km. Z tej całej radości poczyniłem nawet zakupy i kupiłem sobie buty do biegania. Podczas zakupu w Inter sporcie poznałem nowe pojęcia w terminologii biegowej takie jak stopa pronująca, supinująca czy też neutralna – „całe życie się jednak człowiek uczy”. Okazuje się, że ma to podstawowe znaczenie przy zakupie butów i należy brać to zawsze pod uwagę zwłaszcza, że nie ma to wpływu na cenę.

Stopa supinująca – ciężar ciała przenoszony jest na zewnętrzną krawędź stopy
Stopa pronująca – ciężar ciała przenoszony jest do wewnętrzną krawędź stopy
Stopa neutralna  – ciężar ciała rozkłada się równomiernie na całej stopie

Po niedługim czasie zaopatrzyłem się również w krokomierz, który po zsynchronizowaniu z telefonem podawał mi ilość przebiegniętych kilometrów, tempo i inne tego typu fajne informację – pełna profeska 🙂 .

Nie pamiętam już, który z nas wpadł na tak genialny pomysł aby wystąpić w pierwszym ulicznym biegu w życiu, ale najważniejsze, że decyzja zapadła. Wybór padł na „Biegnij Warszawo” i pewnie dlatego, że organizowany był w październiku. Mieliśmy więc chwilę czasu aby się przygotować, ale niestety nie byliśmy jeszcze bardzo zdyscyplinowani. W wakacje treningi wyglądały różnie choć staraliśmy się w miarę regularnie ruszać.

2 październik 2011 to dosyć ważna data, bo właśnie wtedy zadebiutowałem w swoim pierwszym biegu na 10 km!!!. Kilka dni wcześniej odebrałem pakiet startowy gdzie otrzymałem swoją pierwszą koszulkę biegową, trochę ulotek i chyba napój – strasznie to było budujące. Pełni sił, naładowani pozytywną energią udaliśmy się na start wierząc w to, że spokojnie damy radę uporać się z dystansem, wszak trenujemy przecież od wiosny 🙂 . Trasa szybko zweryfikowała nasze możliwości a po podbiegu gdzieś na 5 km nogi odmówiły posłuszeństwa a kondycja gdzieś wyciekła z organizmu – totalna klapa. Przeszedłem w marsz i to cbwa11_01_mp_20111002_104636hyba było najgorsze bo nie mogłem później już normalnie biec i złapać jakiegokolwiek rytmu. Stylem mega rozpaczliwym (marsz-bieg-marsz-bieg) po godzinie i 15 minutach doczłapaliśmy na metę. Radość z przekroczenia mety i otrzymania pierwszego biegowego medalu wynagrodziła jednak nasze zmęczenie i wyczerpanie.

Po szybkiej analizie naszego biegu stwierdziliśmy, że musimy się jednak bardziej przyłożyć do treningów. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że trzeba było trochę poczytać o treningach biegowych lub się z kimś skonsultować.