Ten wpis będę na bieżąco aktualizował. Jak tylko coś nowego pojawi się w moim ekwipunku treningowym lub dowiem się o czymś fajnym to na pewno dopiszę. Uznałem, że to chyba najlepsza forma, gdyż tworzenie nowego wpisu dla kilku zdań mija się chyba z celem. Warto więc tutaj co jakiś czas zajrzeć 🙂

Tak jak jest w tytule postaram się opisywać co mi jest potrzebne w tym pięknym sporcie i z czego najczęściej korzystam.

Pływanie:

Do trenowania na basenie niewiele potrzeba czyli najważniejsze to kąpielówki, czepek, okularki, wiadro chęci i do wody :) . Dodatkowo przydałby się oczywiście worek z akcesoriami typu ósemka, płetwy, łapki czy rurka.

Tutaj pojawiło się chyba najwięcej początkowych błędów. Pierwsze to łapki, które miałem pożyczone od Syna i okazało się, że Tatuś ma słabiutkie ramionka i po prostu czułem się jakbym założył patelnie na ręce a bark wyrywało mi ze stawów :D . Szybko trener dobrał mi odpowiednią wielkość i teraz już trening z łapkami jest nieco przyjemniejszy (choć ramionka nadal wiotkie ;) ). Czyli wniosek taki aby najpierw popróbować, skonsultować, najlepiej pożyczyć a potem zakupić  – szkoda kasy na zły sprzęt. Druga sprawa to płetwy – wydawałoby się, że co za różnica jakie. Jak leżą na półce to faktycznie nie ma, ale pływanie z nimi to już inna bajka. Po pierwsze płetwy muszą być do pływania a nie do nurkowania. Po drugie nie kupuj takich twardych płetw (jak ja), bo zwyczajnie nogi nie wytrzymują, dostaje się częściej skurcze a na hasło „szybsze i krótsze ruchy” dostajesz wściekłości bo zwyczajnie szybciej się nie da w tych deskach płynąć – no chyba, że masz żelazne łydy :) . Moje pierwsze płetwy to Speedo Biofuse – ładne i twarde jak kamień. Teraz używam płetw treningowych firmy TYR i nagle okazało się, że pływanie w płetwach może być bardzo przyjemne.

Podczas startów dodatkowo używam:

Pianka neoprenowa ZOOT force 1.0.  – to jest moja pierwsza pianka, którą pożyczyłem i już u mnie została. Nie testowałem innych gdyż uznałem, że nie ma budżetu teraz na wymianę pianki a w tej nieźle mi się pływa (oczywiście nie wiem jak się pływa w innych bo nie P1100950testowałem). Choć może trochę za duża jest wyporność nóg, ale bez przesady. Uprzedzam pytanie – pianka do surfingu nie za bardzo nadaje się do pływania. W maju 2017 nastąpiła drobna zmiana gdyż okazało się, że dieta pokazała swoje drugie oblicze i ZOOT w rozmiarze XL okazał się za duży. Zakupiłem więc nową piankę i obecnie pływam w piance TYR Hurricane Wetsuit C1.

Okularki Zoggs predator (typowo triathlonowe na wody otwarte) – mam również drugie typowe basenowe, które używam głównie na zawodach pływackich.

Strój triathlonowy – klubowy jednoczęściowy, ale zanim wstąpiłem do TRICLUB-u kupiłem sobie najprostszy jednoczęściowy strój firmy ZOOT (rozpinany z przodu dla wygody).

Rower:

To zdecydowanie najdroższa część triathlonu – „sky is the limit” jak to mówią niektórzy zapytani o koszty w tym dziale :). Od czasu powstania bloga trochę się zmieniło na moim parkingu rowerowym. Jednak najpierw zacznę od mojego pierwszego roweru, którego zakup był idealnym wyborem. Według wielu serwisantów i użytkowników uznawany jest za rower, który ma najlepszy stosunek ceny do jakości (oczywiście w tej półce cenowej). Nie jest to może najwyższa półka (zdecydowanie nie najwyższa), ale złego słowa na niego nie powiem – jeździ się świetnie, nigdy mnie nie zawiódł a i udało się, jak na mnie, fajne czasy wykręcić. 13320514_973588172761185_976523518666261081_oTriban 500 firmy B`TWIN (typowa szosa przystosowana do TRI) towarzyszył mi we wszystkich zawodach (no może bez pierwszych dwóch, które pokonałem na góralu) i na wszystkich dotychczas pokonanych dystansach – włącznie z ½ IM w Gdyni. Fakt, nie mam porównania bo to w sumie jedyna szosa na jakiej jeździłem (więc może nie jestem zbytnio obiektywny), ale bankowo drugi raz myśląc o pierwszej szosie wybrałbym ten sam model. Rower jednak sam nie jedzie i już wiele razy udawało mi się wyprzedzić przepiękne czasówki na trasie, więc może należy się zastanowić czy na początku lepiej kasę włożyć w sprzęt czy trening :) . Po co się dokładnie rozpisywać jak już ktoś to zrobił – polecam artykuł gdzie autor bardzo precyzyjnie opisał wady i zalety mojego rowerku:

*** RECENZJA BTWIN TRIBAN 500 ***

Przechodząc już do mało ciekawych detali czyli szczegółów technicznych, moje rowerowe graty wyglądają tak:

Rower szosowy: B-Twin Triban 500 (Decathlon)

Osprzęt: Shimano SORA

Lemondka: nie ma symbolu – kupiona w decathlonie

Opony: Continental – Grand Prix 4000S II – to efekt wielkiej analizy u wujka googla – nie żałuje :)

Dętki: Na początku używałem zwykłej continentala, ale że bardzo zależy mi na ukończeniu zawodów założyłem dętki z uszczelniaczem (SLIME). Nie wiem czy to kwestia szczęścia, czy może dobrej opony i dętki, ale kapcia jeszcze nigdy nie złapałem 🙂

Pedały: SPD-SL – Shimano PD-R540 + bloki żółte SM-SH11

Buty: Shimano SH-TR32 + ochraniacze Force (na zimne dni)

Siodełko: ISM Adamo PN1.1 (dobrane podczas fittingu)

Okulary: Force race pro (lubię tą markę i jak do tej pory się nie zawiodłem – dystrybutorem jest ULTIMA BIKE)

Kask: S-Works Evade Tri (udało się kupić za 50% ceny w Guru Sport)

Licznik Sigma BC 12.12 – licznik jak licznik :)

Pomiar mocy – Stages Shimano 105 5800 – tak, tak w końcu mam. Jeśli chodzi o treningi na trenażerze to zdecydowanie łatwiej dąży się do uzyskania konkretnej mocy niż konkretnego tętna. Dopiero początki więc uczę się trenowania „na moc”, ale już widzę, że różnica w treningu jest spora.

Po otrzymaniu roweru ze sklepu oddałem go w ręce serwisu *** BIKE SERVICE *** (polecam), gdzie miałem wymieniony łańcuch, kasetę (przydała się do trenażera), smary, linki,  dokręcone szprychy i inne tam takie fajne rzeczy. Obecnie serwisuje rower w VELOART gdzie też oczywiście pracują super fachowcy i też bardzo polecam. Decyzja o zmianie wynikała tylko z odległości jaka dzieli mnie do bikeservice-u.

Na tak przygotowanym rowerze pojeździłem trochę czasu, aż dostałem w prezencie „bike fitting” czyli profesjonalne ustawienie roweru do pozycji kolarza. Jak do tejIMG_4010 pory „fitting” robiłem sam w domu, korzystając głównie z porad internetowych i youtube-a. Może nie było to PRO, ale trochę pozycję poprawiało. Sporo się w necie naszukałem na ten temat więc poniżej przykładowe linki od wujka googla, które mogą się komuś przydać przy domowym fittingu – oczywiście na youtube znajdziecie również mnóstwo informacji.

FITTING DOMOWY 1

FITTING DOMOWY 2

Aby mieć jednak później do czego porównywać poważyłem (2017/04/10) cały rower aby móc sprawdzić jaka będzie różnica z nowymi kołami:

Kompletny rower – 11, 40 kg – wraz z saszetką (na klucze i dętkę), saszetką na ramie, kołami firmowymi (zmieniane tylko opony na GP 4000 II)

Saszetka (na klucze i dętkę) – 0,46 kg

Tylne koło – 1,9 kg

Przednie koło 1, 4 kg

1 czerwca 2017 okazał się dla mnie bardzo szczęśliwy gdyż odebrałem w tym dniu swój nowy rower. Istne cacuńko i piękność. To już poważna sprawa gdyż czas nadszedł aby przesiąść się na czasówkę. Aby jeszcze trochę na niej pojeździć przed Barceloną i jeszcze wystartować treningowo w kilku zawodach, to był już ostatni dzwonek na zakup takiego sprzętu. Co tu dużo pisać, sprzęt jest wypasiony – na razie podaje suche dane  techniczne gdyż jeszcze nie robiłem próbnej jazdy.

Model: Fuji Norcom Straight 2.3 (model 2017)

Rozmiar: 55

Rama: C5 high-modulus aero carbon tubing, integrated seat clamp, integrated head tube, water bottle mount, aero stays w/ chainstay-mounted brake, vertical dropout w/ wheel-position adjustment

Widelec: FC-330 carbon aero monocoque w/ 1 1/8″ carbon steerer, integrated airfoil brakes

Koła (oryginalne): Oval 527 700c 18/24 rims

Koła zamontowane: Ron Wheels – 8,6 tył/6,2 przód – opona, aluminiowa obręcz

Hamulce: TRP aero TTV

Korba: Shimano 105, 52/36T

Wkład supportu: Shimano BB86

Manetki: FSA Metron bar-end 11-speed

Przerzutka tył: Shimano 105 11-speed

Przerzutka przód: Shimano 105

Kaseta: Shimano 105 11-28T

Łańcuch: KMC X11, 11-speed

Opony (oryginalne): Vittoria Zaffiro Pro Slick, 700 x 23, 60tpi, folding

Opony zamontowane: Continental Grand Prix 4000 II S, 700/25C, dętki SLIME

Mostek – Oval Concepts 760 Aero, 3D-forged 7075 alloy, 31.8mm, +/- 8°

Kierownica: Oval Concepts 750, alloy base bar w/ 750 S bend alloy extensions

Sztyca: Oval Concepts, aero carbon, multi-position

Stery: FSA, 1 1/8″ press-fit top/integrated bottom bearing

Owijka: Oval Concepts 300, padded suede

Siodło: Oval Concepts 500T Tri w/ CrMo hollow rails

Kolor: czarno zielony (carbon/green)

Klamki hamulcowe: Oval 701 TT forged alloy

Rower – wersja zimowa – pogoda się zmienia a trenować trzeba. Jeśli chodzi o zimowy rower to mamy dwie opcję: albo będziemy chodzić na spinning (w wielu klubach są takie zajęcia prowadzone nawet z naciskiem na triathlon) lub też będziemy kręcić w domu. Do tego jednak potrzebny jest trenażer. Próbowałem dwóch opcji i zdecydowanie trening na własnym rowerze jest dużo fajniejszy. Jakkolwiek instruktor by nie poprowadził zajęć (w Zdroficie Stan puszczał nam nawet filmiki z wielkiej pętli + fajną muze) to rower jest spinningowy a nie szosowy. Na spinningu wpięcia są z reguły SPD (czyli do górali) a nie typowo szosowe więc czeka nas też zakup dodatkowych butów. Zdecydowałem się w końcu na trenażer, ale zimę 2015/2016 przejeździłem na wypożyczonym sprzęcie i to jest całkiem fajna opcja dla tych co nie wiedzą czy będą mieli wystarczająco samozaparcia aby ćwiczyć samemu w domu. W Warszawie trenażer można wypożyczyć w AIRBIKE (na miesiąc lub dłużej). Kręcenie w domu przyniosło spodziewane efekty i następny sezon zimowy postanowiłem przejeździć już na własnym trenażerze. Po krótkiej analizie zakupiłem trenażer Elite Turbo Muin Smart B+, a dlaczego taki? Wcześniej korzystałem z trenażera magnetycznego na tylne koło – jego wadą była jednak konieczność zmiany opony oraz dosyć spory hałas. Ten kupiłem głównie z myślą o domownikach, ale również dlatego, że nie potrzebna jest tutaj zmiana opony (trenażer ma własną kasetę) oraz dodatkowo posiada czujnik mocy i możliwość podłączenia się do netu. Jazda w aplikacji Zwift z innymi użytkownikami jest naprawdę lepsza niż Playstation :D . Wyboru nie żałuje – jest faktycznie cichy :) .

Bieganie:

Tutaj sprawa nie jest za bardzo skomplikowana. Najważniejsze to odpowiednie buty do naszej stopy, ale o tym tuż pisałem w DZIALE SPORTOWYM. Jak już to wszystko wiemy dobieramy buty do wagi, rodzaju nawierzchni i własnych preferencji. Ja jakoś polubiłem firmę Asics i biegam tylko w butach tej firmy. Przy zakupie trochę musimy mieć szczęścia, ponieważ rzadko się zdarza abyśmy otrzymali buty do testów a z reguły kilkuminutowy bieg na bieżni nie wystarcza. Tak było i u mnie. O ile model Kayano (obecnie wersja 22) doskonale znam to pbutyowstał problem po zakupie modelu startowego (Asics Tri Noose 11). Niby model dla triathlonistów, same achy i ochy i faktycznie tak było jak je założyłem i chwilkę pobiegałem. Problem pojawiał się już po 5 kilometrach ścigania. Robiły mi się pęcherze na śródstopiu. Zmiana skarpetek nie pomagała – zawsze powstawały w tym samym miejscu. Okazało się, że nie dam rady w nich biegać i pozostał jedynie zakup specjalnych wkładek (albo pozbycie się butów). Faktycznie pomogły, ale kilka stówek ubyło z portfela. Jest oczywiście na to jedno niezawodne rozwiązanie – trzeba być w czubie chociaż w swojej kategorii wiekowej to otrzymamy pewnie buty do testów od różnych producentów. Ot taka prosta sprawa :D .

     Źródło: compressport.pl

Pozostała jeszcze kwestia ciuchów, ale to już banał. W ciepłe dni wystarczą krótkie spodenki i jakaś zwykła oddychająca koszulka. Jak robi się zimno to dodajemy legginsy (getry), bluzę i bieliznę termiczną i możemy iść potruchtać. Nie zapominamy oczywiście o czapce i rękawiczkach. Wielkiej filozofii tu nie ma – ubieramy się tak aby nie przegrzać się podczas biegania więc z reguły tak aby nam było trochę chłodno przy wyjściu z domu.

Z dodatkowych rzeczy jakich używam podczas biegania (tylko na zawodach lub przy długich wybieganiach) to opaski kompresyjne na łydki. Używam takich bez skarpet firmy Compressport. Wg producenta opaska taka zmniejsza ryzyko skurczy oraz przyśpiesza regenerację po wysiłku. Czy to prawda… hmm? Wg wszelakich publikacji to tak – aby to osobiście sprawdzić musiałbym pobiec w jednej opasce i porównać. Nie robiłem tego, ale wierzę, że pomaga i z takim nastawieniem biegnę (to że placebo działa zostało już naukowo udowodnione 😉 ).

Akcesoria:

Tutaj można popłynąć i napisać kilka książek o wszelkich gadżetach używanych w triathlonie. Najważniejszy jest chyba jednak zegarek (gadżetem bym go nie nazwał), który nam pokazuje tętno, tempo, i inne ważne dane podczas treningu. Ja używam Polara V800, ale na rynku dominuje i rządzi GARMIN i obecnie najpopularniejszy chyba model to Forerunner 920 XT. Z takich fajniejszych akcesoriów do pływania to na pewno są gumy treningowe symulujące ruch do kraula, a w przypadku roweru na pewno pomiar mocy. Do roweru sprawiłem sobie specjalny uchwyt na tabletki Saltstick (tabletki z elektrolitami, przeciw skurczom). Niby nic a bardzo cieszy zwłaszcza, że jest na 6 tabletek. Musiałem go sprowadzać z USA bo w Polsce dostępny jest tylko uchwyt na 3 sztuki. Bardzo przydatna sprawa, gdyż tabletki są małe i nie ma za bardzo gdzie ich trzymać. Możemy go zamontować np. w lemondkę.

To tyle w tym temacie, ale jak coś mi przyjdzie do głowy lub będę miał możliwość poużywania to na pewno o tym napiszę.

Teraz ruszamy dupska i idziemy na trening :)